Nie przyszedł. Ale właściwie dlaczego
miałby to zrobić? Nie obiecywał, nie umawiał się. Po prostu zawsze był. A
dzisiaj się nie pojawił. Właśnie dzisiaj, w dniu, w którym w końcu zebrałam się
na odwagę i postanowiłam poprosić o pomoc. Usiadłam na swoim miejscu i
wpatrzyłam się w krajobraz za szybą, a po moim policzku spłynęła słona łza.
Hermiona zapukała do drzwi Malfoy Manor
punktualnie o siedemnastej. Nikt nie pofatygował się otworzyć, więc nacisnęła
klamkę i weszła do środka. Zajrzała do kuchni i do jadalni, nawet do ogrodu,
chociaż było już za ciemno na zabawy na śniegu. Wszędzie pusto.
- Draco? Hej, jest tu kto? – spróbowała,
ale nikt nie odpowiedział, ruszyła zatem po schodach na górę.
Nie było nikogo w dwóch żółtych
sypialniach, podobnie jak w tej, którą kiedyś sama zajmowała, stanęła więc
przed drzwiami do pokoju Dracona. Właściwie była tam tylko raz, bo kiedy
spędzali razem czas, wybierali któreś z pomieszczeń na dole. Zazwyczaj była to
kuchnia lub salon z telewizorem. Dziwnie się czuła, stojąc tam i zastanawiając
się, czy zapukać. W końcu odetchnęła głęboko, zapukała cicho i uchyliła drzwi.
Jej oczom ukazał się uroczy widok – na
wielkim łóżku przykrytym zieloną narzutą spał rozwalony malowniczo Malfoy, a na
jego wyciągniętym ramieniu spoczywała niebieska główka Teddy’ego. Hermiona
podeszła bliżej. Jedno pasemko jasnych włosów opadało Draconowi na zamkniętą
powiekę i, nie wiedzieć czemu, dziewczynę nagle ogarnęła czułość, gdy tak przyglądała
się śpiącemu. Wyciągnęła dłoń i odsunęła delikatnie niesforne włosy, nie chcąc
go obudzić. Zawsze zastanawiała się, czy ta przedziwna czupryna jest
rzeczywiście tak miękka na jaką wygląda. Kiedyś, gdy był jeszcze małym
chłopcem, nosił okropnie ulizane włosy, ale później zmienił uczesanie na takie,
które dodawało mu raczej tajemniczości. Wiecznie odziany w czerń, z
charakterystycznym kolorem włosów. Zawsze był przystojny…
Hermiona otrząsnęła się z tych
dziwacznych myśli i przestraszona cofnęła szybko dłoń. Rzuciła jeszcze jedno
rzewne spojrzenie na obu panów i wyszła na palcach z pokoju. Niech sobie śpią.
Pół godziny później w kuchni pojawił się
pan domu z malcem na rękach. Uśmiechnął się do dziewczyny i posadził Teddy’ego
na kuchennym blacie.
- Trochę zaspaliśmy.
- Nie szkodzi. Zrobiłam wam w tym czasie
kolację – odparła, stawiając w bezpiecznej odległości od chłopca dwa kubki
kakao i talerz kanapek z konfiturami.
- Czyżby kolejny prezent od ciotki? –
rzucił Draco, patrząc znacząco na słoiki ustawione na szafce.
- Oczywiście. Przesyła ci jeszcze sok
malinowy i powidła śliwkowe.
- Będę jadł te zapasy przez najbliższe
pięć lat. Kiedy byłem wczoraj po małego, wcisnęła mi całą torbę dżemów w
czterech różnych smakach. Dobrze, że mogę podzielić się tym wszystkim z
Zabinim.
- A właśnie, co u Blaise’a? Dawno go nie
widziałam.
- Wpadł dzisiaj rano i pożarł nasze
śniadanie, prawda Teddy?
Chłopiec pokiwał energicznie głową,
zajęty wciskaniem klawiszy na telefonie, który przed chwilą udało mi się
wyłowić z przepastnej kieszeni bluzy wujka.
- Raczej nie był w dobrym humorze, ale
nic mi nie zdradził. Zaczynam się o niego martwić. – Draco popatrzył poważnie na
Hermionę, a ona odwdzięczyła się spojrzeniem wyrażającym pełne zrozumienie.
- Zjemy?
Blaise rzeczywiście był w paskudnym nastroju.
Ten stan trwał mniej więcej od dwóch tygodni, czyli od dnia, w którym poszedł z
Draconem do jego ciotki. Od tego czasu nie pojawiła się w mieście. Wiedział o
tym, bo każdego dnia siedział na peronie aż do odjazdu ostatniego pociągu. A
jeśli coś jej się stało? A może wyjechała? Żałował, że nie wie o niej nic ponad
to, że wysiadała jedną stację przed nim. Zwiedził ją bardzo dokładnie. Wysiadał
na niej i szedł piechotą w stronę domu, żywiąc nadzieję, że może spotka dziewczynę
gdzieś po drodze. Nic takiego jednak się nie zdarzyło. Zrezygnowany i zmęczony
wszedł do przedziału i zajął miejsce pod oknem. Wpatrzył się tępym wzrokiem w
obraz za szybą i nie od razu zorientował się, że ktoś usiadł obok.
- Gdzie pańska towarzyszka? – zapytał
starszy pan, którego Blaise znał z widzenia. On też często podróżował tym
pociągiem i zazwyczaj zajmował miejsce nieco z przodu.
- Nie mam pojęcia. Zniknęła – wyznał
szczerze Zabini.
- Ostatnim razem była odrobinę smutna…
- Widział ją pan? – Blaise momentalnie
ożywił się. – Kiedy?
- Dosyć dawno… Dwa tygodnie temu? Tak, w
piątek. Wydaje mi się, że płakała.
- Czy wie pan gdzie mieszka?
- A ty nie? – zdziwił się staruszek.
- Ja… Cóż… Nigdy jej o to nie pytałem –
przyznał się Blaise.
Mężczyzna popatrzył na niego dziwnie i
pokręcił głową. Blaise niemal usłyszał jak mówi: „Ach, ta dzisiejsza młodzież!
Co za zwyczaje…”
- Tak się składa, że wiem, gdzie mieszka
ta panna. Nie jestem jednak pewien, czy powinienem podzielić się z panem tą
informacją. To dla niej trudny okres – rzucił tajemniczo, a w oczach chłopaka
błysną strach.
- Czy coś jej się stało?
- Jej babcia odeszła.
- Zmarła? – upewnił się Blaise, który
wiedział, że dziewczyna mieszkała tylko z babcią, którą bardzo kochała. Często
o niej opowiadała.
- Nagle. Biedna Beth, zawsze taka pełna
życia… Nikt nie spodziewał się, że odejdzie pierwsza… - Starszy pan mówił coś
jeszcze, ale Blaise go nie słuchał. Została sama. Obiecywał wsparcie i zawiódł,
kiedy był potrzebny. Czy zechce go w ogóle widzieć?
- Czy mógłby mnie pan do niej zabrać?
- Do Beth?
- Do jej wnuczki! – zirytował się
Blaise, ale zaraz przeprosił za swoje zachowanie, tłumacząc się zdenerwowaniem.
- Spokojnie, chłopcze. Gdybym nie chciał
cię do niej zaprowadzić, to nie mówiłbym, że ją znam. Wysiadamy na następnej
stacji.
No wreszcie. Stęskniłam się za Tobą kochana i już straciłam nadzieję, a tu proszę. Wielki powrót.
OdpowiedzUsuńHa! To musiał być rozczulający widok. Gdy wyobrażam sobie "Malfoya malowniczo rozwalonego na łóżku", czy jak to szło, nie mogę powstrzymać szerokiego uśmiechu. Mistrzowski opis ;p Widać, że mocno zakumplowali się z Teddym, co mi się podoba. Teddy to taki fajny dzieciak, ale trudno się dziwić, skoro jest synem Tonks i Lupina, których bardzo lubię.
Wygląda na to, że tajemnicza znajoma Blaise'a robi się coraz mniej tajemnicza. Czyżby Zabini się zakochał? Kurczę, chyba muszę przeczytać wszystko od początku. Wiele rzeczy już zapomniałam.
Pozdrawiam.
"Kurczę, chyba muszę przeczytać wszystko od początku. Wiele rzeczy już zapomniałam." Ja też :( Dlatego wczoraj czytałam wszystko od początku. I aż się zdziwiłam, że to ja napisałam xd
UsuńJa na szczęście od początku czytać i przypominać nie muszę, bo dzisiaj zaczelam i przeczytałam wszystko i mam na świeżo :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo podoba mi się ta historia i cieszę się, że ją znalazłam.
Czytam, czytam i patrzę a tu nie ma dalej. Mam nadzieję, że szybko pojawi się następną cześć.
Podoba mi się, że to wszystko rozwijało się tak powoli. Jej pobyt, powolne "otwieranie się".
Jak była milcząca i w ogóle wszystko! :)
Ciekawi mnie też kim jest ta tajemnicza dziewczyna i jak to wszystko dalej się potoczy.
Życzę weny i pozdrawiam cieplutko ;**
Dziękuję za miłe słowa i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :) Nowy rozdział już wkrótce :)
UsuńMasz naprawdę oryginalny pomysł na to opowiadanie. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Czekam również na rozwinięcie wątku Dramione
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :D Nowy rozdział już niedługo :)
UsuńKurcze, kochana! Kiedy kolejny rozdzialik? Ja już się doczekac nie mogę... Moje ukochane opowiadanie! Pomyślimy nad wydaniem książki, to będzie bestseller! Buziaki***
OdpowiedzUsuńDominika
Haha, bestseller powiadasz? :D
Usuń