wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział XV




Nie przyszedł. Ale właściwie dlaczego miałby to zrobić? Nie obiecywał, nie umawiał się. Po prostu zawsze był. A dzisiaj się nie pojawił. Właśnie dzisiaj, w dniu, w którym w końcu zebrałam się na odwagę i postanowiłam poprosić o pomoc. Usiadłam na swoim miejscu i wpatrzyłam się w krajobraz za szybą, a po moim policzku spłynęła słona łza.

Hermiona zapukała do drzwi Malfoy Manor punktualnie o siedemnastej. Nikt nie pofatygował się otworzyć, więc nacisnęła klamkę i weszła do środka. Zajrzała do kuchni i do jadalni, nawet do ogrodu, chociaż było już za ciemno na zabawy na śniegu. Wszędzie pusto.
- Draco? Hej, jest tu kto? – spróbowała, ale nikt nie odpowiedział, ruszyła zatem po schodach na górę.
Nie było nikogo w dwóch żółtych sypialniach, podobnie jak w tej, którą kiedyś sama zajmowała, stanęła więc przed drzwiami do pokoju Dracona. Właściwie była tam tylko raz, bo kiedy spędzali razem czas, wybierali któreś z pomieszczeń na dole. Zazwyczaj była to kuchnia lub salon z telewizorem. Dziwnie się czuła, stojąc tam i zastanawiając się, czy zapukać. W końcu odetchnęła głęboko, zapukała cicho i uchyliła drzwi.
Jej oczom ukazał się uroczy widok – na wielkim łóżku przykrytym zieloną narzutą spał rozwalony malowniczo Malfoy, a na jego wyciągniętym ramieniu spoczywała niebieska główka Teddy’ego. Hermiona podeszła bliżej. Jedno pasemko jasnych włosów opadało Draconowi na zamkniętą powiekę i, nie wiedzieć czemu, dziewczynę nagle ogarnęła czułość, gdy tak przyglądała się śpiącemu. Wyciągnęła dłoń i odsunęła delikatnie niesforne włosy, nie chcąc go obudzić. Zawsze zastanawiała się, czy ta przedziwna czupryna jest rzeczywiście tak miękka na jaką wygląda. Kiedyś, gdy był jeszcze małym chłopcem, nosił okropnie ulizane włosy, ale później zmienił uczesanie na takie, które dodawało mu raczej tajemniczości. Wiecznie odziany w czerń, z charakterystycznym kolorem włosów. Zawsze był przystojny…
Hermiona otrząsnęła się z tych dziwacznych myśli i przestraszona cofnęła szybko dłoń. Rzuciła jeszcze jedno rzewne spojrzenie na obu panów i wyszła na palcach z pokoju. Niech sobie śpią.

Pół godziny później w kuchni pojawił się pan domu z malcem na rękach. Uśmiechnął się do dziewczyny i posadził Teddy’ego na kuchennym blacie.
- Trochę zaspaliśmy.
- Nie szkodzi. Zrobiłam wam w tym czasie kolację – odparła, stawiając w bezpiecznej odległości od chłopca dwa kubki kakao i talerz kanapek z konfiturami.
- Czyżby kolejny prezent od ciotki? – rzucił Draco, patrząc znacząco na słoiki ustawione na szafce.
- Oczywiście. Przesyła ci jeszcze sok malinowy i powidła śliwkowe.
- Będę jadł te zapasy przez najbliższe pięć lat. Kiedy byłem wczoraj po małego, wcisnęła mi całą torbę dżemów w czterech różnych smakach. Dobrze, że mogę podzielić się tym wszystkim z Zabinim.
- A właśnie, co u Blaise’a? Dawno go nie widziałam.
- Wpadł dzisiaj rano i pożarł nasze śniadanie, prawda Teddy?
Chłopiec pokiwał energicznie głową, zajęty wciskaniem klawiszy na telefonie, który przed chwilą udało mi się wyłowić z przepastnej kieszeni bluzy wujka.
- Raczej nie był w dobrym humorze, ale nic mi nie zdradził. Zaczynam się o niego martwić. – Draco popatrzył poważnie na Hermionę, a ona odwdzięczyła się spojrzeniem wyrażającym pełne zrozumienie.
- Zjemy?

Blaise rzeczywiście był w paskudnym nastroju. Ten stan trwał mniej więcej od dwóch tygodni, czyli od dnia, w którym poszedł z Draconem do jego ciotki. Od tego czasu nie pojawiła się w mieście. Wiedział o tym, bo każdego dnia siedział na peronie aż do odjazdu ostatniego pociągu. A jeśli coś jej się stało? A może wyjechała? Żałował, że nie wie o niej nic ponad to, że wysiadała jedną stację przed nim. Zwiedził ją bardzo dokładnie. Wysiadał na niej i szedł piechotą w stronę domu, żywiąc nadzieję, że może spotka dziewczynę gdzieś po drodze. Nic takiego jednak się nie zdarzyło. Zrezygnowany i zmęczony wszedł do przedziału i zajął miejsce pod oknem. Wpatrzył się tępym wzrokiem w obraz za szybą i nie od razu zorientował się, że ktoś usiadł obok.
- Gdzie pańska towarzyszka? – zapytał starszy pan, którego Blaise znał z widzenia. On też często podróżował tym pociągiem i zazwyczaj zajmował miejsce nieco z przodu.
- Nie mam pojęcia. Zniknęła – wyznał szczerze Zabini.
- Ostatnim razem była odrobinę smutna…
- Widział ją pan? – Blaise momentalnie ożywił się. – Kiedy?
- Dosyć dawno… Dwa tygodnie temu? Tak, w piątek. Wydaje mi się, że płakała.
- Czy wie pan gdzie mieszka?
- A ty nie? – zdziwił się staruszek.
- Ja… Cóż… Nigdy jej o to nie pytałem – przyznał się Blaise.
Mężczyzna popatrzył na niego dziwnie i pokręcił głową. Blaise niemal usłyszał jak mówi: „Ach, ta dzisiejsza młodzież! Co za zwyczaje…”
- Tak się składa, że wiem, gdzie mieszka ta panna. Nie jestem jednak pewien, czy powinienem podzielić się z panem tą informacją. To dla niej trudny okres – rzucił tajemniczo, a w oczach chłopaka błysną strach.
- Czy coś jej się stało?
- Jej babcia odeszła.
- Zmarła? – upewnił się Blaise, który wiedział, że dziewczyna mieszkała tylko z babcią, którą bardzo kochała. Często o niej opowiadała.
- Nagle. Biedna Beth, zawsze taka pełna życia… Nikt nie spodziewał się, że odejdzie pierwsza… - Starszy pan mówił coś jeszcze, ale Blaise go nie słuchał. Została sama. Obiecywał wsparcie i zawiódł, kiedy był potrzebny. Czy zechce go w ogóle widzieć?
- Czy mógłby mnie pan do niej zabrać?
- Do Beth?
- Do jej wnuczki! – zirytował się Blaise, ale zaraz przeprosił za swoje zachowanie, tłumacząc się zdenerwowaniem.
- Spokojnie, chłopcze. Gdybym nie chciał cię do niej zaprowadzić, to nie mówiłbym, że ją znam. Wysiadamy na następnej stacji.

8 komentarzy:

  1. No wreszcie. Stęskniłam się za Tobą kochana i już straciłam nadzieję, a tu proszę. Wielki powrót.

    Ha! To musiał być rozczulający widok. Gdy wyobrażam sobie "Malfoya malowniczo rozwalonego na łóżku", czy jak to szło, nie mogę powstrzymać szerokiego uśmiechu. Mistrzowski opis ;p Widać, że mocno zakumplowali się z Teddym, co mi się podoba. Teddy to taki fajny dzieciak, ale trudno się dziwić, skoro jest synem Tonks i Lupina, których bardzo lubię.

    Wygląda na to, że tajemnicza znajoma Blaise'a robi się coraz mniej tajemnicza. Czyżby Zabini się zakochał? Kurczę, chyba muszę przeczytać wszystko od początku. Wiele rzeczy już zapomniałam.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kurczę, chyba muszę przeczytać wszystko od początku. Wiele rzeczy już zapomniałam." Ja też :( Dlatego wczoraj czytałam wszystko od początku. I aż się zdziwiłam, że to ja napisałam xd

      Usuń
  2. Ja na szczęście od początku czytać i przypominać nie muszę, bo dzisiaj zaczelam i przeczytałam wszystko i mam na świeżo :D
    Naprawdę bardzo podoba mi się ta historia i cieszę się, że ją znalazłam.
    Czytam, czytam i patrzę a tu nie ma dalej. Mam nadzieję, że szybko pojawi się następną cześć.
    Podoba mi się, że to wszystko rozwijało się tak powoli. Jej pobyt, powolne "otwieranie się".
    Jak była milcząca i w ogóle wszystko! :)
    Ciekawi mnie też kim jest ta tajemnicza dziewczyna i jak to wszystko dalej się potoczy.
    Życzę weny i pozdrawiam cieplutko ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :) Nowy rozdział już wkrótce :)

      Usuń
  3. Masz naprawdę oryginalny pomysł na to opowiadanie. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Czekam również na rozwinięcie wątku Dramione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :D Nowy rozdział już niedługo :)

      Usuń
  4. Kurcze, kochana! Kiedy kolejny rozdzialik? Ja już się doczekac nie mogę... Moje ukochane opowiadanie! Pomyślimy nad wydaniem książki, to będzie bestseller! Buziaki***
    Dominika

    OdpowiedzUsuń