czwartek, 25 kwietnia 2013

Świat stanął na głowie

Witam!

Bardzo dawno mnie nie było, ale teraz wracam i na początek mam mały dodatek. Krótkie opowiadanko, które niedawno pisałam do szkoły. Jest nieco inne niż wszystko co już tutaj zamieściłam, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba. Opowiadanie nosi tytuł Świat stanął na głowie.

Zapraszam!




           Życie panny na wydaniu nie jest wcale łatwe. Zwłaszcza wtedy, gdy owa panna ma już dwadzieścia dwa lat, a na horyzoncie nie pojawił się dotąd żaden kandydat godny choć cienia jej uwagi. Do takiego wniosku doszła panna Clara Smith, kiedy, siedząc pośród znakomitych gości lady Johnston, próbowała robić cokolwiek, byle tylko nie zerkać w stronę wielkiego tarasowego okna, za którym przed kwadransem zniknęła w towarzystwie swojego najwytrwalszego adoratora jej przyjaciółka, Daphne Collins. Clara miała coraz gorsze przeczucia…
            Istniały bowiem tylko dwa powody, dla których szanująca się panna pozwalała sobie na spacer po ogrodzie wyłącznie w męskim towarzystwie: albo pragnęła usłyszeć od owego dżentelmena propozycję uczynienia z niej towarzyszki życia, albo też, w błogiej nieświadomości, zmierzała wprost ku własnej zgubie. Jako że Clara nie potrafiła wyobrazić sobie żywiołowej Daphne w roli małżonki nieco flegmatycznego pana Henry’ego, postanowiła wyruszyć na poszukiwania.
            Odczekała całe dwie minuty, rozejrzała się dyskretnie na boki, po czym ruszyła w przeciwnym kierunku. Zdecydowała, że bezpieczniej będzie wybrać dłuższą drogę, na wypadek, gdyby ktoś jednak ją obserwował. Wszystko szło jak po maśle, aż do momentu, w którym nagle przed Clarą wyrosła wysoka i dobrze zbudowana postać. Wystarczyło rzucić okiem na eleganckie wyłogi aksamitnego fraka, aby jednoznacznie stwierdzić, kto stanął na przeszkodzie. Hrabia Denson. Doprawdy, gorzej już być nie mogło…
- Czy można prosić do tańca, panno Smith? – zapytał głębokim głosem i zmierzył Clarę spojrzeniem, która jasno wyrażało, że przejrzał jej zamiary i absolutnie nie wyraża zgody na ich realizację. Jakże mogłoby być inaczej? Wszak hrabia był najlepszym przyjacielem pana Henry’ego, należało więc przypuszczać, że ten wtajemniczył go w swoje matrymonialne plany.
- Wolałabym nie, panie hrabio – padła gładka odpowiedź.
- Panno Smith, nie wypada odmawiać komuś tańca w tak grubiański sposób. A już zwłaszcza wtedy, gdy jest się osobą, która stanowczo uwielbia tańczyć.
Clara aż jęknęła w duchu. Dwa tygodnie temu wydarzył się najgorszy dzień jej życia. Co gorsza, jedynym świadkiem tej kompromitacji był pewien arogancki arystokrata, który miał czelność jej o tym przypomnieć.
- Prędzej świat stanie na głowie, niż ja zgodzę się z panem zatańczyć! Albo w ogóle mieć z panem cokolwiek wspólnego. Jest pan niewychowanym, kłamliwym pozo…
- Hola, hola! – przerwał jej i prowokująco się uśmiechnął – Czy zaprzeczy pani, że dokładnie przed dwoma tygodniami, w domu swojego brata przy Grosvenor Square 7 tańczyła walca, mimo widocznego braku partnera, który mógłby ją poprowadzić?
- Dobrze pan wie, że nie mogę temu zaprzeczyć – syknęła Clara.
- Dlaczego zatem nazwała mnie pani kłamcą?
- Nie nazwałam pana kłamcą, a jedynie kłamliwym pozorantem, który składa damom nieszczere propozycje.
- Pozorantem?
- Właśnie. Udaje pan, że chce zatańczyć, a w rzeczywistości pragnie jedynie upajać się własną uszczypliwością i zawstydzeniem innych.
- Przykro mi, że byłem powodem pani zawstydzenia – spoważniał na moment, ale zaraz przyłożył prawą dłoń do serca i z dziwnym błyskiem w oku oznajmił:
- Zraniła mnie pani, panno Smith. Moja propozycja była jak najbardziej szczera. Mniemam, że pani stanowcza odpowiedź również?
Clarę po raz drugi tego wieczora ogarnęły złe przeczucia, ale była zbytnio rozgniewana i wzburzona, aby się nad nimi zastanawiać, odparła więc:
- Jak najbardziej!
Na usta hrabiego wypłynął triumfujący uśmiech i pewnym głosem zapytał:
- Czy w takim razie uczyni mi pani ten zaszczyt i zatańczy ze mną następnego walca?
W tym momencie Clara usłyszała gorączkowe szepty, a stojąca niedaleko dama oznajmiła półgłosem:
- Świat stanął na głowie! Panna Collins wychodzi za mąż!

 

4 komentarze:

  1. Gdy pojawiłaś się u mnie na blogu, od razu wiedziałam, że znadję tu coś nowego. Oczywiście nie zostałam o tym poinformowana, eh Ty ;)

    Ciekawa miniaturka. W czasach, które bardzo lubię, a których nigdy nie odważyłabym się opisać. Hrabia Denson bardzo mi się podoba. Arogancki w sposób, który bardzo lubię, założę się, że na dodatek nieziemsko przystojny. Mrau.

    Zauważyłam kilka błędów.

    "Odczekała całe dwie minuty, rozglądnęła się dyskretnie na boki" - nie istnieje takie słowo jak "rozglądnęła się". Powinno być "rozejrzała się".

    "Wystarczyło rzucić okiem na eleganckie wyłogi aksamitnego fraka, aby jednoznacznie stwierdzić kto stanął na przeszkodzie" - brakuje przecinka przed "kto".

    "Czy można prosić do tańcz, panno Smith?" - literówka, powinno być: "do tańca".

    Poza tym, tekst jest świetny. Dokładnie w takim stylu, jaki pamiętam. Cieszę się, że wracasz, Arvene. Wytrwale czekam na dalszą część historii Draco, Hermiony i Blaise'a.

    Całusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A hrabia z pewnością jest przystojny, chociaż jeszcze mu się dokładnie nie przyjrzałam. Ale chyba ma szare oczy... :D

      A dlaczego nie odważyłabyś się napisać czegoś z tej epoki, Beatrice?

      Usuń
    2. Mmmm, szare oczy mówisz xD Przystojny, wysoki brunet o szarych oczach - to jest to ;p

      Dlaczego? Bo jestem zbyt nieuważna. Nie dałabym rady napisać czegoś tak krótkiego jak Ty, po prostu nie lubię pisać takich krótkich tekstów, a dłuższe mają to do siebie, że trzeba bardzo dokładnie znać temat. Baaardzo. A ja pewnie zaplątałabym się w czasie, jak to ja.

      Usuń
  2. Dziękuję za poprawkę, zaraz wszystko będzie jak ma być :) Nie informowałam, bo właściwie nie pojawiła się nowa część opowiadania, a ja strasznie zalegam u Ciebie, więc chciałam najpierw nadrobić zaległości, a dopiero później dawać znać o sobie :)

    OdpowiedzUsuń